Pożegnania nadszedł czas
Czas wypożyczenia smartfona z Play się dla mnie, jakiś czas temu, skończył. Telefon ładnie zapakowany, kompletny, zwrócony. No i, oczywiście, sformatowany, bo kto wie, co oni z tym potem robią ;-)
Wrażenia z poprzednich wpisów mogę nieco zaktualizować.
Po pierwsze, przeprosiłem się z ekranem. On jednak nie reaguje tak opornie, on reaguje tak późno, czyli to nie jego wina. Daje się miziać i delikatnie, jak na ekran dotykowy przystało, należy tylko pamiętać, że paznokciem nie bardzo, a długopisem całkiem nie da rady (na swoim telefonie zdarzało mi się wstukiwać coś na klawiaturze ekranowej czymkolwiek, co było pod ręką – i było to fajne i wygodne).
Po drugie, VoIP na telefonie to chyba jednak bardzo kiepski pomysł. Mając numer we Freeconet, muszę skonfigurować go tak, by meldował się do centrali co 60 sekund, a nie co 5 minut, jak domyślnie. Skutek jest taki: o 9 rano naładowałem telefon do 100%, zaświecił na zielono, że nakarmiony, przez cały dzień w ogóle go nie dotykałem, nie ruszałem, nie wybudzałem, nie sprawdzałem godziny – po prostu sobie leżał bezczynnie, o 15.30 telefon zaświergotał, że jest całkowicie rozładowany i się wyłączył.
6.5 godziny na baterii bez używania. Koszmar. Winą obarczam (nie wiadomo, czy słusznie) niemal ciągłą transmisję danych w tle – podtrzymywanie połączenia z Internetem i z serwerem Freeconet (kto wie, może także odpytywanie w tle Blipa i Google+ przez aplikacje). To znaczy dla mnie tyle, że nie mogę obładować androidowego smartfona tyloma aplikacji, iloma bym chciał. Oczywiście powinienem był to wiedzieć, a szefowa nokia N900 po włączeniu VPN też rozładowuje się w kilka godzin, ale nadzieja umiera ostatnia… To znaczy także, że podobny czas życia mojego HTC Touch Pro 2 po zabootowaniu Androida też nie był winą niezgodności sprzętu i oprogramowania (brakujące sterowniki, nie do końca działający tryb wstrzymania). Wreszcie, oznacza to także, że moją przyszłą Motorolę Droid 3 będę prawdopodobnie bardzo męczył. Może pora rozejrzeć się zawczasu za ogniwami słonecznymi, kurtkami z ładowarkami, etc…
Android to naprawdę fajny system. Może nie na telefonie z ~520MHz, czy ile on tam miał, bo nawet słownik z podpowiadaniem wyrazów zamula podczas pisania (i to była największa udręka – jeżeli nie masz fizycznej klawiatury, a ekranowa potrafi się przywiesić na 2 sekundy z powodu przeszukiwania słownika… to boli. Może wisiałaby mniej, gdybym nie włączył jednocześnie polskiego i angielskiego słownika), ale to naprawdę fajny system.
Co więcej mogę powiedzieć o samym telefonie…? Mogę pokazać przykładowe zdjęcie na zewnątrz i w pomieszczeniu – typowy komórkowy aparat, nie oczekiwaliśmy przecież więcej. Drugiego dnia jego używania odkryłem spontanicznie, że “przycisk” na dole telefonu to nie tylko przycisk, ale maleńki touchpad! Można go sobie miziać i gładzić i działa to jak używanie strzałek na klawiaturze. Genialne. GPS działa w nim znacznie szybciej niż w moim Touch Pro 2, o czym już pewnie pisałem, natomiast telefon ma także kompas i to dopiero jest frajda! Po jakiejś minucie od odpalenia Google Maps, gdy kompas się uruchomi (i skalibruje? nie wnikam w jego działanie), mapa zaczyna orientować się zgodnie z orientacją faktyczną. Awesome! Można obrócić telefon i patrzeć, jak mapa obraca się wraz z nim (technicznie to: w przeciwnym kierunku), tak, że nadal pokazuje obiekty będące przed Tobą… przed Tobą. Mała rzecz a cieszy, nie bawiłem się dotąd telefonem z kompasem. Ekran natomiast świeci jaśniej od tego, który mam w HTC, więc w słońcu widać więcej. Zarazem odbija całe mnóstwo światła. Ale nadal, wydaje mi się, że jeżeli chcemy widzieć w pełnym słońcu wszystko, co jest na ekranie, to tylko iPhone sobie z tym poradzi (ekran iPhone 3GS i iPoda Touch ma tak silną powierzchnię odblaskową, że powyżej pewnego natężenia światła jest już tylko coraz lepiej). Dwa tygodnie używania, ekran bez najmniejszej ryski czy kropeczki. Może jest wytrzymały.
Podsumowując – jak na urządzenie za 400zł, fajny. Nie należy go jednak za bardzo obciążać. Każdy kontakt z Androidem zachęca mnie do tego systemu. Klawiatura wyłącznie ekranowa – nie. Próbował ktoś kiedyś pisać na tym w łódzkim tramwaju? Nie da się, naprawdę, absolutnie w żaden sposób się nie da. A na fizycznym QWERTY mogę pisać bezwzrokowo. Nawet tańczyć na lodzie mi się podczas pisania SMSa zdarzało (odbiło się to wprawdzie na jego treści… ;)).